Przez Polskę przetacza się fala niezwykle "interesującego" i "ważnego" tematu - wprowadzenie w Polsce Euro. Co łatwo zauważyć niemal w każdej dyskusji nad wspólną euro-walutą dominuje temat nie czy, ale kiedy i na jakich warunkach ją wprowadzić.
Zatem ja pozwalam sobie wyłamać się z tego nurtu i zadać pytanie - Czy wprowadzać Euro? Jakie są korzyści z przyjęcia jednego środka płatniczego w Europie, a jakie są zagrożenia dla Polski?
Postaram się wymienić kilka najczęściej pojawiających się argumentów, a następnie je pokrótce omówić.
1. Przyjęcie euro spowoduje wzrost PKB.
ZA: Przyjęcie Euro spowoduje wzrost PKB. Wspólna waluta umożliwi łatwiejszą wymianę towarową oraz wyeliminuje konieczność przewalutowywania przy płatnościach w walutach obcych. Łatwiejsze będzie też dokonywanie zakupów w krajach wspólnoty, np. poprzez Internet , czy też przy wyjazdach zagranicznych.
PRZECIW: Argument ten łatwo obalić przytaczając statystyki rozwoju strefy euro oraz krajów do niej wstępujących. Przyjęcie wspólnej waluty odbiło się niekorzystnie na budżetach domowych Włochów, Niemców czy Francuzów. W 2007 roku 58% włoskich gospodarstw domowych miało problem z terminowym regulowaniem należności oraz odczuło negatywnie przyjęcie wspólnej waluty. W Niemczech odsetek ten wynosi 51%. Dane dotyczą sytuacji rodzin, które nie miały problemów finansowych przed przystąpieniem do strefy euro.
Można tę argumentację przyjąć za prawdziwą i wprowadzić euro na całym świecie. Dzięki jednej operacji, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zniknie na świecie problem bezrobocia, nędzy i głodu...
2. Polacy chcą euro.
ZA: Polacy mają zaufanie do wspólnej waluty i chcą wprowadzenia euro.
PRZECIW: Trudno przytoczyć wiarygodne dane statystyczne na poparcie powyższej tezy. Zwłaszcza kiedy dane te zmieniają się niemal co miesiąc. Ponieważ nie doświadczyliśmy na własnej skórze dobrodziejstw wspólnej waluty należałoby się odwołać do takich doświadczeń innych nacji. A takie są.
W badaniach nad przyjęciem euro lub powrotu do narodowych walut przeprowadzonym przez Open Europe w 2007 roku wynika, że 49% mieszkańców strefy euro chce powrotu do swoich ojczystych walut. Skoro wspólna waluta ma pozytywny wpływ na portfele dlaczego chcą powrotu do wcześniejszych walut?
Wyniki do pobrania pod adresem : http://www.openeurope.org.uk/research/mainfindings.pdf
3. Wspólna waluta eliminuje ryzyko walutowe.
ZA: Oczywiście, eliminuje to ryzyko dla osób prowadzących wymianę towarową a rozliczających się w Euro.
PRZECIW: Dla osób nie prowadzących takiej działalności takiego ryzyka nie ma. Czy zatem powinniśmy ponosić koszta wprowadzenia wspólnej waluty (o kosztach czytaj niżej) dla wyeliminowania tego ryzyka dla niewielkiej liczby importerów i eksporterów?
Dodatkowo argument ten osłabia istnienie instrumentów eliminujących to ryzyko. Można je zakupić w banku - są to walutowe instrumenty pochodne, tzw. swap walutowy.
Brak ryzyka oznacza bezpieczeństwo i tak dla przykładu przywołajmy ryzyko szybkiej jazdy samochodem. Jeśli chcemy jechać szybko musimy ryzykować. Kiedy chcemy jechać bezpiecznie, wtedy jeździmy wolno.
Argument bezpieczeństwa pozostaje w pewnym stopniu sprzeczny ze wspomnianym wcześniej argumentem o szybkim wzroście gospodarczym.
*** SWAP walutowy polega na wymianie okresowych płatności w jednej walucie na okresowe płatności w drugiej walucie, aż do momentu wygaśnięcia kontraktu. Płatności, wynikające z kontraktu SWAP, mogą być oparte o stałe lub zmienne stopy procentowe. Operacje takie umożliwiają obu stronom ograniczenie skutków zmian kursu walut oraz pozwalają na zmniejszenie kosztów finansowania. SWAP walutowy to inaczej Swap walutowo – procentowy, Cross Currency Swap (CCS), Currency and Interest Rate Swap (CIRS) lub Cross Currency and Interest Rate Swap (CCIRS). ***
4. Wspólna waluta będzie uniezależniona od wzrostów i spadków polskiej gospodarki.
ZA: Euro pozwoli ustabilizować ceny, uniezależniając nas od wahań rozwoju polskiej gospodarki.
PRZECIW: Aby obalić ten argument dokonajmy pewnego eksperymentu myślowego.
Przyjmijmy na początek, że waluta obowiązująca na terenie danego kraju powinna mieć związek z wynikami ekonomicznymi tego kraju. Przy tym założeniu najodpowiedniejszą walutą w Polsce wydaje się być Polski Złoty. Założenie to eliminuje możliwość wprowadzenia euro, ponieważ nie jest ono ściśle powiązane z wynikami polskiej gospodarki.
Dokonajmy założenia odwrotnego - waluta obowiązująca na terenie danego kraju nie musi mieć związku z wynikami gospodarczymi tego kraju. W takich warunkach wprowadzenie euro jest możliwe. Pozostaje tylko pytanie - dlaczego euro?
Przyjmując takie założenie otwieramy drogę do przyjęcia również dolara (ma jeszcze znaczącą pozycję na świecie) lub juana (chińska waluta od kilkunastu lat zyskuje na znaczeniu, wg wielu analiz w ciągu najbliższych 30 lat może stać się drugą po dolarze walutą rezerwową świata).
W tej sytuacji proponuję przyjąć założenie, że zmiany waluty dokonujemy np. co 5 lat a obowiązującą walutą jest waluta kraju, który przez ostatnie 5 lat miał najwyższe PKB na świecie.
5. Kurs waluty nie będzie uzależniony od wpływów polskich polityków.
ZA: Wpływ polskich polityków na decyzje NBP oraz ustanawianie Prezesa NBP z klucza partyjnego niekorzystnie wpływa na polską gospodarkę i jej wiarygodność na świecie.
PRZECIW: Każdy wpływ polityków na gospodarkę jest niekorzystny. Przyjmując euro oddajemy w ręce euro-parlamentarzystów oraz szefów ECB narzędzie do kontrolowania pieniądza będącego w obrocie na terenie Polski.
Obecnie na polskich polityków mamy jeszcze znikomy wpływ. Charakter pracy euro-parlamentarzystów jest zdecydowanie inny - uniezależnieni są od wpływów polityków krajowych.
Warto w tym momencie przytoczyć słowa barona Rothshylda, który powiedział - "Dajcie mi prawo emisji pieniądza, a nie ważne kto rządzi , kto ustanawia prawa".
6. Wspólna waluta jest odporna na działania spekulacyjne.
ZA: Jedna waluta uniemożliwi wpływ spekulacyjnego kapitału na walutę.
PRZECIW: Przy jednej walucie działania spekulacyjne do podnoszenia lub zaniżania kursu euro będzie ułatwione. Weźmy dla przykładu istnienie tylko 3 walut: dolara, euro i Polskiego Złotego. Przy takie konfiguracji mamy: 2 relacje Polski Złoty - euro (kupno i sprzedaż), 2 relacje Polski Złoty - dolar (kupno i sprzedaż) oraz 2 relacje euro - dolar (kupno i sprzedaż). Nawet jeśli na relacje między walutami ograniczymy do pojedynczych zależności to zostają 3 powiązania.
Po wyeliminowaniu Polskiego Złotego pozostają nam tylko 2 relacje euro - dolar (kupno i sprzedaż) lub 1 w drugim wariancie. Łatwiej jest spekulować przy istnieniu mniejszej liczby walut!
7. Będzie możliwa wspólna europejska polityka monetarna i fiskalna.
ZA: Euro pozwoli na prowadzenie wspólnej polityki fiskalnej, bezpieczniejszej i bardziej wiarygodnej dla rynków finansowych.
PRZECIW: Raport NBP z 2004 r. o wstąpieniu do unii walutowej mówi o osłabieniu pozycji Polski w przypadku wystąpienia asymetrii zjawisk gospodarczych. Taką sytuację mamy obecnie w sektorze bankowym. To właśnie prowadzenie wspólnej polityki doprowadziło do zachwiania równowagi i podważenia wiarygodności wielu banków w Europie. Polska (i polskie oddziały międzynarodowych banków) dzięki niezależnej polityce mają jedynie 2% toksycznych kredytów hipotecznych.
Przyjęcie jednej waluty, ujednolicenie polityki oraz ustalenie jednego kursu wymiany waluty (dla różnych gospodarek) można porównać do przybicia gwoździem steru statku. Dopóki jesteśmy na otwartym morzu, mamy perspektywy długiego rejsu a pogoda jest sprzyjająca (czytaj koniunktura globalna) to jest to do zaakceptowania. Wystarczy jednak jeden silny czynnik zaburzający, aby ten spokój zniszczyć.
8. Po wstąpieniu do strefy euro będziemy mieć niższe stopy procentowe.
ZA: Przyjęcie euro spowoduje, że w Polsce będą niższe, takie jak w unii walutowej, stopy procentowe. Spowoduje to zmniejszenie kosztów kredytów, a dzięki temu pozwoli większej grupie osób zaciągać kredyty.
PRZECIW: Do obniżania stóp procentowych nie musimy rezygnować z Polskiego Złotego. Decyzje w sprawach wysokości oprocentowań podejmuje Rada Polityki Pieniężnej. Jeśli nawet zgodzimy się, że niższe stopy procentowe są lepsze to dlaczego mamy się wzorować na strefie euro (4,5% listopad 2008r.), a nie na Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie jest to 1%?
W końcu niskie stopy procentowe obowiązujące już od 2006 roku spowodowały w USA niebywały wzrost liczby zaciąganych kredytów, ich łatwą dostępność, a w konsekwencji wzrost gospodarczy.
To przecież łatwo dostępne kredyty uwolniły amerykańską gospodarkę od problemów i nie było konieczne przyjmowanie przez Kongres i Senat USA planów ratunkowych...
9. Przyjęcie euro to dla Polski duże koszty.
ZA: Koszty rezygnacji ze złotówki będą niewielkie i z dużą nawiązką zostaną zrekompensowane poprzez większy wzrost gospodarczy i ustabilizowanie polskiej gospodarki.
PRZECIW: Argumenty za wzrostem i stabilnością polskiej gospodarki zostały już przeze mnie podważone.
Przyjęcie wspólnej waluty to nie tylko druk nowego pieniądza, bicie nowej monety, przedrukowanie cen, przystosowanie bankowych systemów informatycznych (ich koszt szacuje się na ponad 1,7 mld PLN), koszty przygotowawcze polskich firm (np. modyfikacja systemów komputerowych czy oprogramowania) czy akcja informacyjna. Aby Polska mogła przyjąć euro najpierw musi spełnić restrykcyjne warunki ERM II, czyli powiązać i usztywnić kurs wymiany waluty w stosunku do euro, zaostrzyć politykę monetarną - obniżyć inflację i stopy procentowe, obniżyć deficyt budżetowy.
Zwłaszcza ten ostatni element będzie bardzo kosztowny do wprowadzenia, ponieważ Polska i Komisja Europejska inaczej obliczają wysokość deficytu. W ujęciu polskim deficyt mamy mniejszy niż w obliczeniach Komisji Europejskiej.
Zaostrzenie polityki monetarnej to wyższe koszty pieniądza i kredytu, a to oznacza wolniejszy rozwój gospodarczy i dodatkowe utrudnienia dla wielu podmiotów gospodarczych. Wolniejszy rozwój to mniejsze wpływy do budżetu, a to utrudni cięcie wydatków budżetowych państwa.
Obniżenie deficytu będzie dodatkowo utrudnione poprzez usztywnienie kursu wymiany złotówki co utrudni "kreatywność" zwłaszcza w pozycji "Wydatki" przy pisaniu ustaw budżetowych. Reforma wydatków będzie się wiązała ze zmianą podejścia do planowania budżetów, a koszty tych zmian poniosą zwykli obywatele.
Szerzej o kosztach przyjęcia w Polsce euro pisze w Gazecie Finansowej Janusz Szewczak - "Wprowadzenie wspólnej waluty to dla Polski również koszty" 17.11.2008 r., Gazeta Finansowa.
10. Przyjęcie wspólnej waluty spowoduje wzrost inflacji.
ZA: Przyjęcie wspólnej waluty nie będzie miało dużego wpływu na inflację, ponieważ część produktów i usług zdrożeje, lecz inne stanieją ze względu na dużą konkurencję i ułatwienia w ich przepływie.
PRZECIW: Przykłady krajów wstępujących do unii walutowej pokazują, że inflacja wzrasta. Tak było we Francji, Włoszech, Niemczech, Grecji czy Słowenii, w której w przeddzień wejścia do eurolandu wynosiła 1,6% a już w kila miesięcy później oscylowała wokół 7%.
Ostatecznie w dyskusji o euro zawsze pojawia się element kursu po jakim będzie przeliczony Polski Złoty na euro. Co jest bardzo ciekawe specjaliści od wprowadzania euro wiedzą ile powinno kosztować 1 euro w 2009 roku, a nie wiedzą ile to euro kosztować będzie jutro...
W dyskusjach nad wspólną walutą moim ulubionym argumentem jest zaleta konkurencyjności. Dlaczego konkurencja w sektorze bankowym, wśród operatorów komórkowych, producentów koszul, zeszytów, butów, samochodów jest dobra, a wśród walut jest zła? Dlaczego konkurencja między firmami jest dobra, a między gospodarkami (waluty są/były miernikiem ich siły) jest zła?
A jeśli jesteś zwolennikiem kontroli pieniądza to proszę odpowiedz mi - czy lepiej jest, aby kontrola pieniądza sprawowana była przez osoby i instytucje będące w zasięgu naszej krytyki i oceny, czy może sprawowana przez instytucje i osoby będące w oddaleniu?
wtorek, 18 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
e tam, wprowadzimy euro i bedzie dobrze. po co sie stresowac? ;)
OdpowiedzUsuńStresować się nie ma czym. Warto jednak wiedzieć czy euro mieć warto :)
OdpowiedzUsuńEuro będzie tak czy siak.Ale można stwożyć instytucje Europejską odpowiedzialną za emisje pieniądza a bank centralny każdego państwa w zależności od przewidywanego PKB lub innego niernika zapotrzebowania na wlutę wykupywałby ją i dysrybuował .Inaczej bank sam nie mołby wypuścić pustego pienądza. I poproblenie.
OdpowiedzUsuńA po co tworzyć zbędne byty? W obecnej sytacji nie potrzeba nowych "instytucji" (jakby ich było mało).
OdpowiedzUsuńEuro wcześniej czy później wprowadzimy,tylko kiedy będzie to później i jak je stworzyć? Osobiście nie wyobrażam sobie,żeby w naszym kraju można było to sprawnie i ,,bezboleśnie" przeprowadzić.....
OdpowiedzUsuńPo co tworzyć kolejne instytucje (bankowe i finansowe) do kontroli pieniądza skoro można przywrócić mechanizm kontroli jakości pieniądza, który nie generuje kosztów i ryzyka nadużyć?
OdpowiedzUsuńWystarczy przywrócić standard złota.
Co do euro to nie jestem tego taki pewien. Już prędzej spodziewałbym się kolejnej ogromnej recesji. Ale to może temat na inny wpis.
Witam mam pytanko do autora, bądź kogoś kto jest w stanie powiedzieć czy Polska rzeczywiście zobligowała się do przyjęcia Euro wchodząc do Unii.
OdpowiedzUsuńTylko prosiłbym o konkrety podparte linkiem, chodzi mi dokładnie o stwierdzenie takiego faktu w "Treaty of Accession" .
Sam nie widze takiego stwierdzenia, a każdy pisze że musi albo niekoniecznie.
Będe wdzięczny za pomoc.
Może być w języku angielskim.